Tropical Bliss- kwiecisty box Pure Beauty

Tropical Bliss- kwiecisty box Pure Beauty

 (Wpis reklamowy)

 

   Pure Beauty co miesiąc zaskakuje swoim pudełkiem kosmetycznym. W boxie można znaleźć nie tylko kosmetyki, ale także perfumy, zapachy do domu, chemia gospodarcza itp. Często są to nowości i hity, które skradają serca użytkowniczek. Sama jestem niejednokrotnie zachwycona zawartością i podobnie jest tym razem. Pudełko Tropical Bliss jest najnowsze i zdecydowanie wydane najpiękniej w ostatnim czasie. Szata graficzna cudowna, a jaka zawartość? Sprawdźcie poniżej.





Krem z filtrem Repaskin Invisible Fluid SPF50+

 Sesderma 



  Fluid ma lekką płynną konsystencję, szynka się wchłania i nie pozostawia tłustego filmu ani nie bieli. Zawiera antyoksydanty i enzymy naprawcze, które pomagają walczyć z uszkodzeniami spowodowanymi promieniowaniem słonecznym.

 Rozświetlająca mgiełka do ciała z połyskującymi drobinkami 

Revers Cosmetics 



  Mgiełka Galaxy Shine zapewnia błysk skóry jak u gwiazdy. Połyskujące drobinki i owocowo-kwiatowy zapach, zapewniają skórze wyjątkowy wygląd i piękny zapach. 

Nawilżający podkład do twarzy 20 Warn

 Miss Sporty 



  Połączenie pielęgnacji i makijażu w jednym. Zapewnia satynowo - matowe wykończenie i naturalnie świeży wygląd cery. Kremowa konsystencja zapewnia dobre krycie i łatwość aplikacji. Maskuje niedoskonałości i wyrównuje koloryt.

Nawilżający balsam do ust Oh My Gloss! Butter Me Up 

Rimmel 



  Balsam do ust ma kremową konsystencję i delikatny kolor, który pozostawia efekt lśniących ust. Nadaje ustom wygładzenie, nawilżenie i odżywienie. Zawiera aktywne składniki pielęgnacyjne. 

Żel do mycia twarzy Atopic 

Amaderm



   Ultra łagodny żel przeznaczony do codziennego stosowania i oczyszczania wrażliwej, suchej i skłonnej do podrażnień skóry twarzy, szyi i dekoltu. Bezpieczny dla osób noszących soczewki kontaktowe.

 Zestaw Hand&Lip Duo Care Niacinamide 

Floslek



   Zestaw do pielęgnacji ust i rąk: krem do rąk i paznokci oraz pomadka do ust. Krem Niacynamide nawilża i kondycjonuje dłonie, a pomadka Prebiotic z woskiem carnauba wygładza i wspomaga procesy naprawcze skóry ust. 

Krem do codziennej pielęgnacji tatuaży 

Reprintic



  Krem sprawia, że kolory są intensywniejsze, kontury wyostrzone. Zapewnia ochronę przed niekorzystnym promieniowaniem UV. Regularne stosowanie kremu pobudza kolory nawet wieloletnich i wyblakłych tatuaży. 

Olejek pod prysznic z esencją bursztynową i minerałami Ocean Brezee 

Jantar 



  Rewitalizujący olejek pod prysznic i do kąpieli oczyszcza, a także intensywnie nawilża i wzmacnia barierę ochronną skóry, wspomaga regenerację i pobudza odnowę komórkową, sprawia że skóra staje się miękka i elastyczna. 

Szampon do włosów zniszczonych i farbowanych z czarnuszką 

Mysterium 



  Dokładnie oczyszcza włosy i skórę głowy, stymuluje mikrokrążenie, dogłębnie odżywia, nawilża oraz zwiększa odporność na uszkodzenia. Wspiera pracę gruczołów łojowych i pomaga pozbyć się uporczywych problemów skórnych. 

Antyperspirant w sprayu Iconic&Power-Fell 

AA 



  Antyperspirant Invisible Anti - Marks zapewnia doskonałą ochronę przed poceniem i nieprzyjemnym zapachem nawet przy intensywnej aktywności fizycznej. Zapewnia komfort i pewność siebie oraz odświeżenie. 

Saszetka zapachowa do szafy Summer Dream 

Areon 



  Wypełnia przestrzeń w szafie wyjątkowym i niebanalnym zapachem.



  Box Tropical Bliss zawiera 12 produktów, które posłużą do pielęgnacji twarzy, ciała i włosów. Dodatkowo mamy produkty kolorowe do makijażu, zapach do szafy i czego jeszcze nigdy nie było krem do tatuaży. Różnorodna zawartość sprawia, że box jest wyjątkowy, a zawartość przydatna. Moim top trzy zostaje: balsam do ust, żel do mycia twarzy i fluid z SPF50+. Reszta produktów także fajnie się sprawdza, więc jeśli czas pozwoli na blogu pojawią się ich recenzje.


 

"Co się zdarzyło w drodze do Łeby" Andrzej F. Paczkowski

"Co się zdarzyło w drodze do Łeby" Andrzej F. Paczkowski

 (Reklama)


  Czytając książki inspirowane prawdziwymi wydarzeniami zawsze dużo emocjonalnej je przeżywam. Nie mogę powiedzieć "to tylko fikcja literacka, autor to wymyślił ", bo nie zawsze tak jest. Takie książki potrafią mną wstrząsnąć i tak było podczas czytania "Co się zdarzyło w drodze do Łeby?". Po przeczytaniu tej historii musiałam ochłonąć chwilę zanim sięgnęłam po kolejną książkę.



  Alicja i Marta to przyjaciółki,  które wspólnie wyjeżdżają na urlop do Łeby. Dla dziewczyn ma być to świetna przygoda, wakacyjny odpoczynek i zwiedzanie nowych miejsc. Alicja kocha fotografie, poznawać nowe miejsca i zwiedzać. Marta jest szalona, odważna i to ona wymyśliła wspólne wakacje. Dziewczyny po kilku dniach muszą się rozstać, Alicja przerywa wakacje aby pojechać na ślub kuzynki. Wracając do Łeby, jest śledzona przez trzech mężczyzn. Nie wysiada na stacji, nie dociera do Łeby. Co się z nią stało? Borys, Irek i Marian to mężczyźni, których żadna kobieta nie chciała by spotkać na swoje drodze. To mordercy zdolni do najgorszych rzeczy, doszli do takiego punktu z życiu, że ich zachowanie jest niewytłumaczalne. Każdy z nich ma w sobie potwora, która zniszczy ludzkie życie. Czy któryś z nich odpowiada za zniknięcie Alicji?


 

  Książka podzielona jest na rozdziały, początkowo każdy z nich jest o innych bohaterze. Poznajemy dokładnie Alicję i jej rodzinę, Martę i jej bliskich, a także chłopaka. Borysa, Irka i Mariana poznajemy z najgorszej strony, te rozdziały mówiące o ich czynach były mocne, brutalne i nie pasowały mi do wakacyjnego klimatu książki. Wolałam czytać o przygodach dziewczyn, a rozdziały i tych trzech zwyrodnialcach to jakby inna książka. Historia porusza wiele trudnych tematów: jest zdrada, rozpada rodziny, rozwód, przyjaźń, miłość rodzicielska, morderstwa, gwałt, przemoc, choroby psychiczne. To bardzo trudna książka, dramatyczna i tragiczna. Nie jest to lektura do relaksu, nie da się jej czytać bez odpoczynku. Nie wszystkie wydarzenia są na faktach, jednak mimo to ciężko bez emocji przejść obok opisanych scen. W prawdziwym życiu nie odnaleziono mordercy Alicji, tutaj także nie został on wykryty przez policję. Dowiadujemy się kim jest, co jest ogromnym dla mnie zaskoczeniem. Dziewczyna zginęła przez nieporozumienie, zbieżność sytuacji. Wystarczyła by szczera rozmowa, a nie doszło by do najgorszego. Jest to lektura dla osób o mocnych nerwach, sama taką osobą nie jestem i chwilami byłam zaskoczona, że to czytam. Wychodzę ze swojej strefy komfortu czytelniczego, czytam różne książki, ale tutaj była scena, którą musiałam pominąć dla swojego zdrowia psychicznego.


"Co się zdarzyło w drodze do Łeby?" przeczytajcie i znajdźcie odpowiedź na to pytanie. Będziecie zaskoczeni, gwarantuje.

My Summer Persona- zapachowe letnie mgiełki od Oriflame i Pure Beauty

My Summer Persona- zapachowe letnie mgiełki od Oriflame i Pure Beauty

 (Współpraca)


  Lato  to czas kiedy każdy z nas na swój sposób spędza czas. Jedno nas łączy, wszyscy używamy zapachów, które będą nam towarzyszyć w odpoczynku, pracy czy podróży. Ja dzięki marce Oriflame i Pure Beauty mogłam poznać trzy piękne zapachy idealne na lato. Znalazły się one w boxie My Summer Persona.





Nowe mgiełki zapachowe Oriflame:


POSSES MYTHICAL SEDUCTION- kobieca i intensywnie zmysłowa mieszanka aromatów, wśród których znajdziemy zapach śliwki, liczi, mandarynki, róży, piwonii, wanilii i piżma. Idealny zapach na wieczór i randkę.




AMBER ELIXIR WARM TEMPTATION- zapach zaskakujący, wyrachowany odzwierciedlający lato. Mieszanka aromatu: pomarańczy, mandarynki, jaśminu, bursztynu i drzewa sandałowego, nadaje się każdy ciepły dzień.




GIORDANI GOLD EVERLASTING GLOW- luksusowy, wykwintny zapach kobiety odważnej i z klasą. Idealny dla pań chcących przeżyć niesamowity czas. Nuty dominujące to: ciemne jagody, cytryna, kwiat pomarańczy, tojeść, złota paczula i ambra.




Każdy zapach jest inny, tak jak my kobiety! Każdy odpowiedni na inną okazję, który wypróbujesz? Jaki jest Twój letni vibe?


@oriflamepoland @purebeauty_pl

 #oriflame 



 Intensywnie nawilżający olejek do włosów Food For Soft Matrix

Intensywnie nawilżający olejek do włosów Food For Soft Matrix

 (Wpis reklamowy)

 

   Kocham olejki do włosów. Dzięki nim moje włosy z wyglądu starej szczotki zmieniły się na ujarzmione, gładkie i błyszczące pasma. Od kilku lat mniej lub bardziej regularnie je stosuję przed myciem lub po i staram się utrzymać dobre efekty. Po znalezieniu nawilżającego olejku Food For Soft w pudełku Pure Beauty, od razu zaczęłam go stosować.




  Olejek umieszczony został w szklanej małej buteleczce o pojemności 50ml. Bardzo podoba mi się wygląd olejku, ta zieleń i różowe napisy trafiły w mój gust. Opakowanie posiada pipetkę, która wydobywa olejek ze środka. Konsystencja olejku jest średnio gęsta i dość lekka, nie jest to typowy ciężki olej. Zawartość niepełnej pipety pozwala pokryć ¾ długości moich włosów, więc jest to produkt wydajny. Na uwagę zasługuje zapach, który jest bardzo przyjemny, lekko słodki.



  W składzie olejku znajdziemy: olej z avocado, olej z nasion słonecznika, ekstrakt z liści rozmarynu, witaminę E, kwas hialuronowy. 

  Olejek Food For Soft można nakładać na włosy suche lub mokre. Dzięki niemu łatwiej je rozczesać i ułożyć. Produkt natychmiast ujarzmia pasma, sprawia że są gładkie, miękkie i błyszczące. Włosy zostają nawilżone i odżywione, ich wygląd poprawia się w momencie aplikacji. Dodatkowo można stosować go przy suszeniu lub prostowaniu, ponieważ zapewnia termo ochronę do 230’. 

 

Znacie ten olejek?

Probiotyczna pianka do oczyszczania i demakijażu twarzy Cosmiq

Probiotyczna pianka do oczyszczania i demakijażu twarzy Cosmiq

 (Wpis reklamowy)


  Mycie twarzy piankami to mój ulubiony sposób, dzięki któremu dokładnie oczyszczam skórę, a jednocześnie jestem dla niej delikatna. Moja skóra jest sucha, skłonna do odwodnienia, wrażliwa i mocne produkty myjące ją wysuszają i podrażniają. Aktualnie stosuję probiotyczną pianka do oczyszczania i demakijażu twarzy marki Cosmiq.



  Pianka została umieszczona w plastikowej butelce o pojemności 150ml. Opakowanie ma wygodną pompkę, która wydobywa i tworzy delikatną miękką piankę. Szata graficzna opakowania jest minimalistyczna, podoba mi się taki przejrzysty wygląd.



  W składzie pianki znajdziemy prebioktyczne bakterie z rodzaju Lactobacillus, które odbudowują, nawilżają i chronią skórę przed czynnikami środowiskowymi oraz glicerynę, betainę, pantenol.

  Pianki używałam tylko do mycia skóry, więc w kwestii demakijażu się nie wypowiem. Produkt przyjemnie rozprowadza się na skórze, wytworzona pianka długi czas się utrzymuje. Wykonując masażu skóra zostaje oczyszczona i odświeżona. Produkt nie szczypie w oczy, nie powoduje dyskomfortu podczas stosowania. Skóra po użyciu pianki jest gładka, miękka, ukojona. Idealnie przygotowana do dalszej pielęgnacji.


Lubicie pianki do mycia twarzy czy wybieracie inne produkty?

"Invictus. Wybrana", Leonia Oscar

"Invictus. Wybrana", Leonia Oscar


  Cykl "Trzy gwiazdy" doczekał się trzeciego tomu, który zaskakuje na każdym kroku. Autorka na zakończenie trylogii rozwiązała wszystkie zagadki, chociaż nadal mieszała w życiu Alexi i Sebastiano. Od pierwszej do ostatniej strony emocje nie odpuszczają, a "Invictus. Wybrana" to książka, która powinna znaleźć się w waszych rękach.



  Alexia przyciąga kłopoty, najpierw zostaje porwana przez Gabriela, a zaraz potem przez rosyjskiego pakhana. Sebastiano pragnie ją odbić, ale sam nie jest w stanie tego zrobić, więc prosi o pomoc brata swojej ukochanej. Dwaj egzekucjatorzy stają do walki o uwolnienie Alexii. Dziewczyna znajduje się w środku mafii, łączy ją wiele z różnymi rodzinami, co jest wielkim zaskoczeniem dla każdego. Jej osoba wywołuje zamieszanie w świecie pełnym układów, porachunków i mafijnych organizacji. Sebastiano dla dziewczyny jest w stanie rozpętać wojnę, jego uczucia, które miały nigdy się nie pojawić zmieniły go. Czy ta dwójka może być razem? Czy świat mafii na to pozwoli?



  Alexia to odważna i silna kobieta, która nie lubi się podporządkowywać nikomu, twardo stąpa po ziemi i sama chce o sobie decydować. Sebastiano z silnego mafijnego bosa zmienia się pod wpływem uczuć, jego bezwzględny i zimny charakter staje się uległy i dla kobiety swojego życia potrafi zrobić wszystko. Oboje są swoim przeciwieństwem, a jednocześnie jest po nimi silne przyciąganie, które iskrzy. 


  W tym tomie wszystkie tajemnice zostają wyciągnięte na światło dzienne. Dawne zbrodnie zostają wyjaśnione, a powiązania między bohaterami wywołują liczne emocje i zaskoczenia. Autorka wywołuje w czytelniku całą gamę emocji i ciarki podczas czytania, od którego ciężko się oderwać. Świat przedstawiony w książce nie jest jak z bajki, jest w nim przemoc, układy, porachunki, sojusze i uczucia. Ta historia jest ostra jak brzytwa, w mafijnym świeci pojawiają się uczucia i miłość, dla której nie ma rzeczy niemożliwej. Zakończenie tej historii jest "urocze" i chętnie przeczytała bym o dalszych losach mafijnej rodzinki np 20 lat później.



  "Invictus Wybrana" to książka, która nie pozwoli Wam oderwać się od czytania na dłuższy czas. Oczywiście, musicie ją czytać po przeczytaniu dwóch wcześniejszych tomów, które wprowadzą was w historię. Losy Alexi i Sebastiana to prawdziwy rollercoaster, na który warto wsiąść i jechać bez trzymanki. Czytelnik pozna jak wygląda od środka mafia, jak o siebie i swoich bliskich walczą głowy rodziny mafijnej, jak wielka potrafi być miłość. Autorka ma świetny styl, który sprawia że książkę czyta się z przyjemnością. Pomysł na fabułę udany, świetne wykonanie za co brawa dla Leoni.


Czytaliście tą serię? 


Książka od Wydawnictwa Miraż. Współpraca 


No Stylist, Anna Lewandowska Phlov

No Stylist, Anna Lewandowska Phlov

 (Wpis reklamowy)


  Perfumy Anny Lewandowskiej to dla mnie nowość, która okazała się być miłością, chociaż nie od pierwszej chwili. Mam dziwną zasadę, że nie kreci mnie to, co kręci innych i tak często jest z perfumami znanych osób. Sama nie zwracam na nie uwagi w drogeriach, ale ten zapach znalazłam w pudełku Pure Beauty, więc postanowiłam go poznać bliżej. Uczucie zachwytu pojawiło się przy drugim podejściu, więc to potwierdza, że nie należy z niczego rezygnować po pierwszym razie. Poznajcie zapach No Stylist.



  Perfumy umieszczone są w eleganckim prostokątnym flakonie, który zrobi fioletowa kula jako zatyczka. Buteleczka umieszczona jest w ładnym kolorowym kartoniku ze zdjęciem Anny Lewandowskiej. Dostępna pojemność to 30ml i 50ml.



  Zapach No Stylist należy do zapachów orientalnych, który lubię wybierać w chłodny czas. Ich siła i moc zdecydowanie bardziej odpowiada mi zimą lub późnym wieczorem. Gdy pierwszy raz powąchałam ten zapach pomyślałam, że jest zbyt przytłaczający i ciężki, był to upalny dzień. Kiedy ponownie po niego siegłam w deszczowy dzień, pomyślałam że to jest coś niesamowitego na chłodniejszy dzień.



  Pierwsze skrzypce w tym zapachu gra woń migdału i kwiatu pomarańczy, następnie wyczuwalny jest intensywny aromat tytoniu pomieszany z wonią różaną. Dalej na prowadzenie wysuwa się wanilia i nuty drzewne, które podkręcają zmysłowy charakter perfum. Całość jest zaskakująca, łączy w sobie delikatną słodycz z mocą orientalnych nut, które idealnie otulają jak ciepły szal w zimowy czas. No Stylist to zapach dla odważnej, silnej i niezależnej kobiety, która nie boi się mieć swojego zdania.


Znacie te perfumy? 



Paleta cieni do powiek Eyeshadow Palette BRUSH UP! BY MAXINECZKA

Paleta cieni do powiek Eyeshadow Palette BRUSH UP! BY MAXINECZKA

 (Wpis reklamowy)

 

   Piękna paleta stworzona przez Maxineczke wraz z Brusy Up! to małe cudo, które znalazłam w pudełku Pure Beauty Royalty#13. Zauroczona kolorami z przyjemnością wykonałam kilka makijaży i dzięki temu poznałam możliwości tej palety, którymi się z Wami chce podzielić.




  Paleta to średniej wielkości kasetka, która skrywa w środku 14 cieni i lusterko. Paleta jest solidnie wykonana, ma piękny burgundowy kolor ze złotymi elementami ozdobnymi, co sprawia, że całość wygląda elegancko i gustownie.




  Połowa cieni jest matowych, a druga połowa błyszczących. Dwa najjaśniejsze odcienie mają powiększoną wielkość, dzięki czemu jako kolory bazowe na dłużej wystarczą. Cienie połączone są w pary, jest to podpowiedź jak można, je używać tworząc szybki i efektowny makijaż. Łączymy mat i błysk i mamy super kolorowy makijaż. Kolory pozwalają wykonać makijaż dzienny, jak i wieczorowy, chociaż na pierwszy rzut oka paleta wydaje się mocno kolorowa.




  Cienie matowe opisane numerem 1-6 są dość dobrze napigmentowane. Na ręce widzicie przejechanie jeden raz opuszkiem palca, może nie do końca to widać, ale wierzcie, że one mają moc. Cienie stanowią bazę makijażu, a wypełnia go blask, cieni błyszczących. Struktura cieni jest prasowana, sucha, ale nie osypują się. Łatwo się nimi pracuje, szybko się blendują i łączą bez robienia plam.




  Cienie błyszczące nr 7-14 to iskrzące multichromy, czyli ich kolor zmienia swój odcień pod względem padania światła. Blaski cieni są piękne i mega napigmentowane, nie trzeba ich budować, bo już po pierwszej warstwie dają mocny efekt. Im mniej, tym lepiej tak naprawdę, grubsza warstwa cieni wygląda ciężko. Cienie błyszczące mają bardziej wilgotną foliową konsystencję, szybko „przyczepiają” się do powieki i długi czas utrzymują. Bardzo dobrze nakłada mi się je palcami (jeśli nakładam na całą powiekę), ciepło dłoni ułatwia aplikację.




  Paleta Maxineczki skradła moje serce. Podoba mi się połączenie kolorystyczne, jednak nie każdy odcień jest „mój”. Ta paleta pozwala na szaleństwo, ale także na wykonanie zwykłego prostego makijaż w beżowym stylu, który lubię najbardziej. W pełni kupiły mnie odcienie multiwymiarowe, to są cuda. Maty zrobiły na mnie mniejsze wrażenie, być może to kwestia upodobań. Ogólnie mówiąc super paleta, jakość na wysokim poziomie.

Jak się Wam podoba?

Copyright © Anszpi blog , Blogger